Na rok 2003, czyli już po przewodzie habilitacyjnym, przypadł dużego rodzaju przełom w mojej twórczości. Otóż od wystawy w poznańskiej Galerii Miejskiej Arsenał, która odbyła się jesienią zacząłem prezentować obiekty przestrzenne z cyklu „Piramidy”. Do chwili obecnej wykonałem ponad dwadzieścia prac z tego cyklu, które najczęściej posiadają dość duże wymiary. Do ich konstruowania używam zużytych tkanin, zwykle zasłon, pościeli i obrusów. Praca z 2003 roku, to schodkowy obiekt składający się z osiemnastu stopni, podstawie 2,20 m na planie kwadratu i wysokości 180 cm. W tym samym czasie skonstruowałem „Kolumnę” do rozmaitego składania wzwyż, składającą się z kilkudziesięciu modułowych prostopadłościennych elementów o rozmiarach 30x30x8 cm. Po ekspozycji w Arsenale swoje prace prezentowałem, z zestawem bardzo zbliżonym, w 2004 roku w trzech innych znaczących miejscach: w Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej w Słupsku; Galerii Bielskiej BWA w Bielsku – Białej i galerii Otwarta Pracownia w Krakowie. Na ten sam rok przypadła inna znacząca wystawa w Instytucie Polskim w Rzymie. Tam zaprezentowałem zestaw prac odnoszący się do cyklu ubraniowego i cyklu „Ostatnie pożegnania”. Pierwszy zestaw tworzyły naciągnięte na specjalnie wycięte podkłady do użytych ubrań, w podobny sposób, jak to czyniłem z bielizną i galanterią, aby pracom nadać cechy autonomiczne. Cykl „Ostatnie pożegnania” tworzyły płaskie prace z zastosowaniem szarf z wiązanek pogrzebowych z elementami z wtrętami malarskimi. Ku mojemu zdumieniu prace z tego cyklu spotkały się ze szczelnym zainteresowaniem. W 2005 roku kontynuowałem swoje kolejne realizacje przestrzenne z cyklu „Piramidy”. Wówczas powstał obiekt o czterech trójkątnych ścianach na podstawie kwadratu o długości boku 2,5 m. Pracę zaprezentowałem po raz pierwszy w 2005 roku w Galerii Krytyków „Pokaz” w Warszawie na wystawie p.t. „przeCHODZĄC”. Piramida wypełniła prawie całą przestrzeń podziemnego pomieszczenia galeryjnego. To wytworzyło ograniczenie miejsca dla widzów, co było moim zamierzeniem, kiedy dostałem propozycję realizacji tym właśnie miejscu. Innym, ważnym doświadczeniem dla mnie jako twórcy było zaproszenie mnie do zorganizowania w tym samym roku wystawy indywidualnej w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdrój. Tam zaprezentowałem miękkie prace z rozpadającej się materii i wybór z cykli, które stały się podstawą dla rozprawy habilitacyjnej. Później, w ciągu następnych dwóch lat, rozwijałem swoje kolejne pomysły odnoszące się do cyklu „Piramidy”. W tym czasie powstawały stożkowe prace układane z ubrań, już bez drewnianych konstrukcji. W ten sposób odniosłem się do mojego pierwszego, niewielkiego tego typu obiektu, który ustawiłem w 1989 roku na wystawie „Tumult” w podziemiach toruńskiego Ratusza. Wówczas był to epizod w mojej twórczości, który rozwinąłem dopiero po 14-tu latach. Później do konstruowania swoich „Piramid” używam też innego rodzaju materiałów, w tym szkła, ale także rożnego typu zabawek i wysuszonych łusek warzyw. Jednym z takich obiektów była „Piramida IX” z 2008 r. zbudowana z drewnianej, pionowej konstrukcji i czterech poziomych szklanych półek, na których ustawiłem przeróżnego rodzaju bibeloty i zużyte tkaniny złożone w kostkę. Obiekt ten pokazałem na dużej wystawie indywidualnej w okazji 25-lecia twórczości w Galerii Zamek we Wrocławiu. Zaprezentowałem tam również inne obiekty z użyciem szklanych pojemników, na podobieństwo akwariów, w których umieszczałem wysuszone łuski cebul, czosnku i innych warzyw. W ten sposób w obręb moich zainteresowań weszły odpadki żywności jako dopowiedzenie problemu degradacji materii i odpadków codzienności. W 2008 roku zrealizowałem także inną, dużą wystawę w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu. Oprócz prac do powieszenia na ścianie zmontowałem dużych rozmiarów „Piramidę” zbudowaną z kilkudziesięciu przezroczystych 120-to litrowych worków na śmieci, wypełnionych odzieżą i tkaninami. Na taki wierzchołkowy stos, jakby czekający na wywiezienie na wysypisko śmieci, wyświetliłem nazwy deseni i kolorów zawartych w poszczególnych sztukach we wszystkich workach.